Ostatnio dość zajęty jestem, stąd moja chwilowa absencja na blogu za co stałych czytelników serdecznie przepraszam. W każdym bądź razie mam sie bardzo dobrze. Dalej jestem grzeczny i daje radość, i szczeście otoczeniu.
Z wizytą był u mnie Wujek Sergiusz - Mistrz Kominarski i przyniósł mi szczęście na cały rok …
Odwiedził mnie nasz włoski przyjaciel Wujek Cypis z Agnieszką. Strasznie się ucieszyłem, bo z Wujkiem to zawsze się dobrze bawimy … a za niedługo to będziemy razem na nartach jeździć.
Tak się dobrze trafiło, że świąteczną końcówkę roku spędziłem w Bukowinie. W sumie fajnie, bo tyle śniegu to jeszcze nie widziałem. Pogoda dopisała więc dziennie mogłem trochę poopalać się na świeżym powietrzu z widokiem na Tatry. A ponieważ towarzystwo miałem wyśmienite, to nie było powodów do nudy.
Nie da się ukryć jestem macho i kobiety wokół mnie skaczą …
Mikołaj i do mnie dotarł. Dostałem od Babci i Dziadka wspaniały kombinezon na zimowe wypady i dużą torbę słodyczy, którą mi Tata zjadł … 
Nareszcie biało. Pierwszy raz tak dużo śniegu widzę. Ale fajnie. A najważniejsze, że wczoraj Tatuś kupił mi saneczki Wprawdzie narazie jeszcze nie umię samodzielnie siedzieć, ale do typowej grudniowej zimy jeszcze czas …
Jak się ostatnio okazało trochę przytyłem, bo teraz już ważę ponad 8 kg. Na szczęście jestem grzeczny i rodzice za często nie muszą mnie nosić. Opanowałem już trudną sztukę zapalania wyłącznika lampy, takiego na sznurku. Coraz bardziej mi się tu podoba.
Z odległej Italii przybył Ujek Cypis. Troszę się ze mną pobawił a potem gdzieś Tatę zabrał …
Byłem pokazać się moim pradziadkom…
